strona: 1, 2, 3, 4, 5

Bros

TROCHĘ WARSZTATU : "Mamo, coś mi do łba strzeliło!"

Jeśli ktoś spodziewa się tu stricte książkowej wiedzy, to niech od razu walnie sobie kielicha i idzie spać. Nie jestem tu po to, żeby przekazywac swoje skromne doświadczenia metodą wykładu (podająco, jak to woli). Piszę to, żebyście zrozumieli dlaczego kryminalistyka może być ciekawa, a nie drętwa jak tłuste pulpety wiedzy (ukłony dla E. Niziurskiego), którymi karmią biednych słuchaczy wykładowcy - teoretycy na wszelkiego rodzaju kursach, studiach, etc. Będę się zatem posługiwał przykładami i "surowym mięchem" tak często, jak to możliwe.

Przedmiotem mojego ględzenia będzie toto (przyjrzyjcie mu się dobrze, bo zamierzam go zamienić na cedzak do makaronu):

Trochę wstępu:

Powyżej widzimy tzw. HEŁM. W normalnych warunkach żołnierzom (takim gościom, którzy w czasach pokoju zajmują się perfekcyjnym słaniem łóżek i pastowaniem butów) jest na rękę, żeby być jak najmniej widocznym. W związku z tym hełmy malowane są na różnego rodzaju kolory maskujące - "kamo". Ponieważ jest to hełm policyjny, nikomu nie zależy specjalnie na kamuflowaniu jego użytkownika. W końcu bandzior też człowiek i musi jakiegoś gliniarza czasem odstrzelić... W tym wypadku "policyjny" oznacza jedynie kolor farby, bo analogicznych konstrukcji używało jeszcze niedawno WP.

Jak wiemy, hełm nosi się na głowie, a więc jego posiadacz stanowi na swój sposób "wkładkę" do tejże blaszanki. Przeciwnika nie obchodzi "opakowanie", on chce OBEZWŁADNIĆ zawartość (czytaj ZABIĆ). Głowa wroga to łakomy kąsek dla strzelca, ponieważ prawie zawsze gwarantuje wykluczenie z walki nieszczęsnej "reszty ustroju" umocowanej za pomocą szyi do ww. bulwy. Oczywiście trafienie w głowę to "rarytas", na który stać (uwzględnia się to w czasie szkolenia) nielicznych (jednostki specjalne, SWATY, AT) - przeważnie uzyskuje się trafienia w korpus (strzelanie na "środek masy" - vide policja amerykańska), kończyny, itp - przy czym te śmiertelne powodowane są przez rozerwania dużych naczyń krwionośnych, aort, tętnic, etc., co samo w sobie powoduje zatrzymanie ożywczego dla mózgu dopływu krwi. Jednak nawet kiedy to nastąpi, wykrwawiony "zombie" potrafi jeszcze funkcjonować od 5 -15 sekund, przy czym zależy to od różnych czynników: fizycznej i psychicznej odporności, potencjalnego "zaćpania i stanu fazy" ...

Ideałem byłaby moc obalająca powodująca natychmiastowe unieszkodliwienie przeciwnika. Taki cudowny nabój, póki co nie został wynaleziony (pomijam amunicję artyleryjską).

Ale wracając do rzeczy - trzeba pamiętać, że człowieka NIE ZABIJA TYLKO DZIURA PO POCISKU, ale również jego ENERGIA , tworząca w ciele tzw. "kanał chwilowy", rozsuwający i miażdżący narządy wewnętrzne (jeśli tylko takie znajdują się na drodze pocisku). Stąd dążenie do nadania pociskom większej prędkości, często kosztem masy.

Nie mając pod ręką prosiaków (niech sobie żyją biedne prosiaczki - aż zostaną "humanitarnie" zaszlachtowane), tudzież bloków żelatyny, skupiliśmy się z kolegami z balistyki na ww. hełmie wz. 67.

strona: 1, 2, 3, 4, 5

Skomentuj artykuł na forum

:: Jak odczytać fałszywe dokumenty i numery VIN
:: DISCOVERY - Zbrodnie, które wstrząsnęły światem
:: Człowiek z Maree
:: Tajemnica Gatton
:: Tutoriale kryminalistyczne

:: NOWE! Puzzle

:: Przygody detektywa Maxa

:: Quiz
:: VIII Edycja Konkursu Wiedzy Kryminalistycznej im. prof. Brunona Hołysta
:: Test wiedzy o historii medycyny
:: Test wiedzy o kryminalistyce i medycynie sądowej
:: Układanka
:: Zagadki kryminalne

"Ci, co zwyciężają, nigdy nie rezygnują. Ci, co rezygnują, nigdy nie zwyciężają." - Anonim


GALIEL@WEBGROUP 2005